Moja działalność niepodległościowa poza Polską zaczęła się z chwilą przyjazdu do Hamburga w 1981 roku. Działałem przy boku będącego już na emigracji politycznej, byłego przywódcy strajku robotników w Gdyni - 1970r., Edmunda Hulsz.
Kolega Hulsz był w tym czasie w Hamburgu jedynym przywódcą i organizatorem wszelkiego rodzaju akcji protestacyjnych i demonstracji.
W styczniu 1985r., jako sprawdzonemu działaczowi niepodległościowemu, przy poparciu E. Hulsza, została mi powierzona przez żyjącego na emigracji Generała Mieczysława "Rygora"- Słowikowskiego, misja odtworzenia w RFN struktur historycznej partii t.j. - Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji.
Generał Słowikowski ma bardzo piękną kartę historyczną. Już jako porucznik 14 sierpnia 1920r. dowodząc kampanią pod Ossowem, odparł atak bolszewików. Wówczas maszerując obok niego zginął Ks. Ignacy Skorupka. Po przepędzeniu bolszewików z Polski i tzw. Cudem nad Wisłą, Gen. Słowikowski udoskonalał swoją wiedzę wojskową w Centrum Wyszkolenia Armii, prowadzonym przez Wojskową Misję Francuzką w Rembertowie. Jednym z wykładowców był tam ówczesny major, późniejszy Prezydent Francji - Gen. de Gaulle. Przed II Wojną Światową Gen. Słowikowski pracował w polskiej służbie dyplomatycznej w Kijowie, pracując jednocześnie dla polskiego wywiadu. W czasie II Wojny Światowej została powierzona Gen. Słowikowskiemu misja utworzenia sieci wywiadu alianckiego w Afryce Płn., gdzie był szefem ekspozytury "Rygor". Włożył on duży wkład w szybsze pokonanie Niemiec Hitlerowskich. Po II wojnie światowej wchodził w skład Polskiego Rządu w Londynie. Za jego zasługi został uhonorowany najwyższym orderem Stanów Zjednoczonych i najwyższym orderem Brytyjskim. Dziwne, że obecnie, niby w wolnej Polsce, milczy się na temat tej wielkiej postaci. Gdyby jakikolwiek zdolny, propolski reżyser nakręcił na temat Gen. Słowikowskiego film, to Polska miałaby następnego wielkiego bohatera narodowego.
Niestety z przykrością stwierdzam, że dla wielu kształtujących poglądy społeczeństwa polskiego i wielu polityków polskich liczy się obecnie tylko polityka proeuropejska i kasa. Szkoda, że nie mamy w masowych mediach więcej takich patriotycznych propolskich i nieskorumpowanych postaci jak np. Red. Rafał Ziemkiewicz, Stanisław Janecki czy Bronisław Wildstein. W internecie można więcej wiadomości na temat Gen. Słowikowskiego znaleźć podawanych przez Amerykanów, czy Anglików jak przez Polaków.
Wracając do Chadecji - jeszcze przed nadaniem mi przez Naczelną Radę Zagraniczną S.Ch.D. Dyplom Męża Zaufania 25.02.1985r. przystąpiłem energicznie przy wsparciu żony Barbary do tworzenia struktur S.Ch.D. w Niemczech. Wielce pomocna i aktywna była również moja najstarsza córka Jolanta Klag (Lingenober). W tym czasie prezesem Naczelnym Polskiej Chadecji był syn Gen. Słowikowskiego, właściciel hotelu w Londynie - inż. Jerzy January Słowikowski, a Sekretarzem Generalnym Prezes Sokolstwa Polskiego w Wielkiej Brytanii, pułkownik Mieczysław Wariwoda.
Różne są podawane daty powstania Polskiej Chadecji. Wg naszych archiwów podaje się rok 1902r. Wiadomym jest, że głównym i najbardziej znanym przywódcą był Wojciech Korfanty. Wiadomym też jest, że w 1937r. doszło do połączenia ugrupowań o profilu chadeckim i powstało Stronnictwo Pracy.
Z pośród przedwojennych liderów Ch.D. chciałbym też wymienić Józefa Chacińskiego i Ks. Stanisława Adamskiego, późniejszego biskupa katowickiego.
W czasach wojennych doszło do ponownego odtworzenia Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji, a przedstawiciele tego Stronnictwa wchodzili w skład Rady Narodowej przy Polskim Rządzie w Londynie.
Kolejnymi liderami Polskiej Chadecji byli:
- Ks. Prałat Zygmunt Kaczyński
- Ks. Prałat Jan Brandys
- Wojewoda Zygmunt Muchniewski
- Gen. brygady Antoni Bolesław Brochwicz-Lewiński
- a od 1983r. - Jerzy January Słowikowski
Za czasów J.J. Słowikowskiego doszło do ożywienia działalności Stronnictwa. Wznowił on wraz ze swoim ojcem Gen. Słowikowskim wydawanie czasopisma Polonia, które to pismo o tej samej nazwie było już wydawane przez chadeków przed II wojną.

Organizacja prowadzona przeze mnie w Niemczech zaczęła stosunkowo szybko powiększać swoje szeregi. W Hamburgu działało Koło Główne S.Ch.D. Stojąc na jego czele koordynowałem działalność kół okręgowych i terenowych znajdujących się na terenie całych Niemiec. Przy pomocy innych ofiarnych działaczy S.Ch.D. stworzyliśmy w RFN, myślę, że największą i najaktywniejszą organizację niepodległościową. Bardzo pomocną i aktywną była koleżanka Ewa Michalska pomagająca mi przy wydawaniu czasopisma Chadecja Walcząca. Była też ona inicjatorem powstania Koła S.Ch.D. w Oslo - Norwegia.
Do szczególnie aktywnych działaczy należeli też:
Prezes Koła Okręgowego Schleswig-Holstein - Leszek Katarzyński
Prezes Koła Okręgowego Nordrein-Westfalen - Piotr Rogoż, który był też założycielem kół Eckenforde, Neumunster i Dortmund
Prezes Koła Okręgowego Niedersachsen - Krzysztof Janiszewski
Prezes Koła Okręgowego Stuttgard - Roman Łapiński
Prezes Koła Okręgowego Monachium - Marta Grubska i Marek Zasławski
Prezes Koła Terenowego Ulm - Dariusz Wiliński
Prezes Koła Terenowego Coburg - Waldemar Wawrzyszko
Prezes Koła Terenowego Göttingen - Irena Wrzesińska i Wojciech Głuszkowski
Prezes Koła Terenowego Landshut - Grażyna Dydak
Prezes Koła Terenowego Neumünster - Grzegorz Jakubek
Prezes Koła Terenowego Ost-Bayern - Jerzy Charasz
Prezes Koła Terenowego Würzburg-Aub - Jan i Piotr Respondek
Prezes Koła Terenowego Karlsruhe - Roman Tymczak
Prezes Koła Terenowego Saarland - Franciszek Lach i Marek Surowiec
Bogdan Smyk-Aub, Janusz Niewiarowski- Simbach.
Wśród tych aktywnych działaczy musiałbym wymienić około 200 osób i jeszcze kilka kół terenowych.
W samym Hamburgu na wyróżnienie zasługują: Marek Rogowski, Kazimierz Parylak, Stanisław Rutkowski, Janusz Zasławski, Adam Kaliciński, Andrzej Olesiejuk, Mirosław Olszowy, Maria Brynkiewicz i wielu innych. Działalność S.Ch.D. polegała na informowaniu społeczeństwa i władz RFN o poczynaniach reżimu komunistycznego w Polsce, a także na urządzaniu antykomunistycznych demonstracji.
Współpracowaliśmy z organizacją Wolna Polska z Nowego Jorku - USA, na której czele stał Konstanty Hanff, Niepodległościową Partią - Solidarność - Krzysztof Wolff, a także z Afgańską i Wietnamską organizacją na uchodźctwie.
Wysyłaliśmy dziesiątki petycji i apeli. Rozdawaliśmy tysiące ulotek i przeprowadzaliśmy różnego rodzaje akcje plakatowe. Staraliśmy się też uczcić pamięć ofiar hitlerowskiego reżimu. Organizowaliśmy wszelkiego rodzaju akcje związane z rocznicami np. Katynia, Stanu Wojennego w Polsce, Jałty, Niepodległości Polski itd.
Występowaliśmy przeciwko prześladowaniu księży i Kościoła w Polsce, więzieniu działaczy opozycyjnych w tym członków KPN. Działając jednocześnie w Międzynarodowej Organizacji Praw Człowieka wsparliśmy dwukrotnie działania tej organizacji rozprowadzając jej ulotki i przesyłając listy protestacyjne do ambasady Chin w RFN w związku z bestialskimi wydarzeniami w tym kraju. Co się tyczy mojej osoby to mogę dodać, że nie tylko inicjowałem i uczestniczyłem w większości akcji, ale również brałem udział w wielu spotkaniach i zjazdach.
Prowadziłem też szeroką międzynarodową korespondencję. W 1990r. na zaproszenie osobiste Kazimierza Świtonia i Mec. Wł. Siły-Nowickiego byłem gościem i delegatem III Kongresu Stronnictwa Pracy w Warszawie. To, że Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji było znienawidzone przez polskich komunistów i ich popleczników było dla nas zrozumiałe. Oczywistym jest też, że PRL-owska bezpieka nie mogła zostawić nas w spokoju. Zastanawiająca jednak była postawa niektórych polskich duchownych w RFN, która w stosunku do nas i innych niepodległościowych działaczy była co najmniej podejrzana.
No cóż, nie każdy ksiądz miał w sobie tyle odwagi i patriotyzmu co np. Ks. Popiełuszko, czy żyjący obecnie Ks. Isakowicz-Zaleski. Nieprzychylne w stosunku do nas w Niemczech były organizacje tzw. polonijne jak np. Związek polaków w Niemczech "Zgoda", czy "Rodło". Działalność ich wskazywała na uległość w stosunku do komunistycznych władz PRL, a niektórzy ich działacze byli tzw. Tubami propagandy komunistycznej. Nasza organizacja w przeciwieństwie do wielu innych polskich organizacji w Niemczech nie występowała do władz RFN o jakiekolwiek dotacje. Byliśmy niezależni i działaliśmy za własne pieniądze. Wiedzieliśmy bowiem, że Niemcom nigdy nie zależało na silnej polskiej organizacji. Ze strony niemieckiej mogliśmy się tylko spodziewać trudności i kłopotów, co szczególnie w moim osobistym przypadku mocno odczuwałem.
Z chwilą wywalczonych zmian ustrojowych w Polsce mieliśmy prawo oczekiwać od nowych prosolidarnościowych postaci co najmniej słów uznania. Ja, jak i nasza organizacja staliśmy przy stanowisku rozliczenia odpowiedzialnych prześladowań w Polsce. Prezentowane stanowisko wręczyłem osobiście w zawartym memoriale byłemu Premierowi Polski K. Bieleckiemu podczas spotkania w Ambasadzie Polskiej w Kolonii. Nie spodobało się to Panom Konsulom z Konsulatu Polskiego w Hamburgu ( a może i też Premierowi) o czym mnie powiadomili. Miarę goryczy Panów Konsulów (niby prosolidarnościowych) przebrało moje pismo do Ministra Spraw Zagranicznych RP. Donoszę w nim o niemieckiej książce pt. Polens Verschwiegene Schuld, co znaczy "Przemilczana wina Polski". W opisie reklamowym tej książki czytamy tłumacząc: "Polska była nie tylko ofiarą II Wojny Światowej, lecz także sprawcą". Pismo to wysłałem bezpośrednio do MSZ prosząc o interwencje u władz RFN, a kopię przekazałem Panom Konsulom w Hamburskim Senacie gdzie ja jak i oni byliśmy zaproszeni. Z MSZ nie otrzymałem odpowiedzi, za to za pośrednictwem Konsulatu Polskiego w Hamburgu otrzymałem pretensjonalną odpowiedź, iż psują stosunki Polsko-Niemieckie. Od tego czasu ja i nasza organizacja znaleźliśmy się na czarnym indeksie i tak już zostało.
W książce (informatorze) na temat działalności polskich organizacji w RFN autorstwa Dr Jana Górskiego i Danuty Tymochowicz na temat działalności Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji jest tylko króciutka wzmianka. Ponadto w miejsce mojego nazwiska jako prezesa głównego, wpisane jest błędnie nazwisko jednego z podległych mi prezesów. Po przesłaniu materiałów na ręce Dr J. Górskiego otrzymałem co prawda listowne przeprosiny ze stwierdzeniem iż ja i prowadzona przeze mnie organizacja zasługuje na wyróżnienie. Zainteresowani działalnością emigracji i historycy sięgają jednak do podręczników, a nie do ich listu, który posiadam. W książce tej jest wiele błędów i nieścisłości. Można ją sklasyfikować jako dezinformator.

W opracowaniu na temat działaczy i organizacji polskich w Hamburgu wydanym przez Urząd Miasta Hamburg, nie znalazła się nawet wzmianka o Stronnictwie Chrześcijańskiej Demokracji. Po osobistej interwencji u wydawcy współodpowiedzialny Senator stwierdził, że winę za to ponosi Konsulat Polski w Hamburgu, który decydował które osoby i organizacje mają się znaleźć w tej publikacji. Konsulat zaś tłumaczył się, że opierał się na informacjach parafii polskiej w Hamburgu. O działalności Polskich Chrześcijańskich Demokratów na emigracji można się było dowiedzieć z reguły tylko z drukowanej w Londynie gazecie Polonia, jak też wydawanym przeze mnie czasopiśmie Chadecja Walcząca. Ukazywała się też redagowana przez Piotra Rogóża i Piotra Rybaka z koła Dortmund gazetka "Oset" i informator S.Ch.D.- Bawaria redagowany przez J. Charasza.

Czy ja mogę się czuć zawiedziony? Oczywiście tak. Jednak bardziej zawiedzeni, oszukani i rozgoryczeni mogą czuć się działacze opozycji działającej w kraju jak np.: Anna Walentynowicz, Andrzej Gwiazda z małżonką, Krzysztof Wyszkowski itd. Także mocno rozczarowany postawą prosolidarnościowych kolejnych rządów RP, ma prawo czuć się szef Solidarności Walczącej - Kornel Morawiecki i inni działacze tej propolskiej organizacji. Jakże też mocno zostali oszukani kombatanci wywodzący się z Armii Krajowej i innych tego typu organizacji. Nie doczekali się nawet godziwych emerytur w przeciwieństwie do ich oprawców.
Czy zależy mi ze względu na moją działalność na odznaczeniu lub profitach finasowych? Na pewno nie! Działałem bowiem dla interesów Polski a nie dla orderów. Finansowo tez sobie radzę nie najgorzej. Pozostaje jednak dylemat, czy warto było poświęcać swój czas, swoje prywatne pieniądze, znosić wiele upokorzeń po to by polski majątek narodowy był roztrwaniany, a Polska była wpychana w paszczę budowniczych Europy? Czy oby nie powtarza się w pewnym stopniu scenariusz książki G. Orwella - Folwark zwierzęcy? Szkoda, że słowa z motta Chrześcijańskich Demokratów - "Bóg, Honor i Ojczyzna" zostały mocno zdewaluowane podobnie jak słowa prawo i sprawiedliwość.


Powyższe dane zaktualizowano: maj 2009r.